Policjant konińskiej drogówki zatrzymał w czasie wolnym od służby nietrzeźwego kierującego. Mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu do dwóch lat więzienia oraz utrata prawo jazdy na okres nie mniejszy niż trzy lata.

W kręgach policyjnych mówi się często, że niektórzy funkcjonariusze mają dar do przyciągania różnych dziwnych sytuacji. Na jednych wpadają osoby mające przy sobie narkotyki, a na drugich najeżdżają nietrzeźwi kierujący i to dosłownie.

Sierż. Robert Paruszkiewicz pracujący na co dzień w konińskiej drogówce jest tego przykładem. W ubiegły piątek w czasie wolnym od służby, gdy wracał do swojego zaparkowanego auta, zauważył jak pewien starszy mężczyzna w wieku 58-lat wykonując manewr cofania uderzył w przód jego samochodu doprowadając w ten sposób do kolizji drogowego. Rober podbiegł do kierowcy i poinformował go, że właśnie najechał na jego zaparkowane auto.

Grymas na twarzy 58-latka wskazywał, że nie do końca wie co się stało. W chwili gdy zaczął odpowiadać na zadawane pytania było już jasne, że jest on pod wpływem alkoholu.

Robert ujął mężczyznę i powiadomił o całym zajściu dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Koninie, który wysłał na miejsce funkcjonariuszy z Komisariatu Policji w Kleczewie. Badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu wykazało u kierowcy ponad 2 promile. Mężczyzna za spowodowanie kolizji drogowej został ukarany mandatem karnym. Za jazdę pod wpływem alkoholu oprócz utraty prawa jazdy grozi mu jeszcze 2 lata więzienia.    

 

Sebastian Wiśniewski