W czwartkowy wieczór (7 kwietnia) w spichlerzu Muzeum Okręgowego odbył się wernisaż bardzo ekscytujących eksponatów – „Lampy PR”. Ową ekscytację, już na etapie tworzenia wystawy, podkreślała jej kuratorka Monika Marciniak.

Nowa wystawa doskonale wpisuje się w bardzo modny trend powracania do naszych korzeni. Stąd cudeńka obok rzeczy, które trącą duża „myszą”. Są jednak takie eksponaty, które natychmiast można przenieść do współczesnego wnętrza. Wystawa to ciąg wyimaginowanych pomieszczeń, w których znajdowały się określone lampy. Jest więc piwnica, łazienka, kuchnia, pokój, salonik no i… pokój z typowego M 3, żywcem przeniesiony z ubiegłego wieku.

Lampom towarzyszą eksponaty, które nazwać można „dopełnieniami”: maglownica, kuchenne sprzęty, telewizor, adapter Bambino, czy meble. Tak jak autentyczna wersalka, na której spoczywa… miś. I „temu misiu” jest tu na pewno dobrze, mimo że zamienił dom dyrektor muzeum Elżbiety Barszcz na salę ekspozycyjną. Pani dyrektor dostała go od rodziców na siódme urodziny. Jest z nią cały czas, choć teraz na krótko awansował na „eksponat”. Podobnie jak wiele innych przedmiotów, przyniesionych przez pracowników muzeum, którzy znakomicie wczuli się w klimat przecudnej prezentacji. Tę wystawę trzeba koniecznie zobaczyć.