Koncert zatytułowany "Niestraszne arie w pałacu!", który w gościnnych wnętrzach pałacu Reymonda odbył się w niedzielny wieczór (22 września) był zwieńczenie konińskich obchodów Roku Stanisława Moniuszki. Na zaproszenie prezydenta Konina Piotra Korytkowskiego odpowiedziały tłumy. Towarzyszyła mu wystawa obrazów Krystyny Ruminkiewicz i starych zegarów anonimowego kolekcjonera.

I choć wiele osób było zaskoczonych miejscem koncertu (- Takie wnętrze na taki koncert?! - dawało się słyszeć tu i ówdzie...) to był to strzał w dziesiątkę. W surowych ścianach arie Moniuszki i innych kompozytorów brzmiały wspaniale, czego dowodem zadowolona publiczność, bis artystów oraz gromkie brawa i wspólne śpiewanie znanych utworów.

A w moniuszkowskim repertuarze zaprezentowali się śpiewacy Teatru Wielkiego i Teatru Muzycznego w Łodzi – Sylwia Strugińska (sopran), Rafał Pikała (bas), Krzysztof Marciniak (tenor), którym akompaniował Marcin Werner. Koncert poprowadził jak zawsze ze swadą Andrzej Majewski - prezes Konińskiego Towarzystwa Muzycznego, który tak mówił o Stanisławie Moniuszce: – Bywało, że jego twórczość próbowano deprecjonować i naśmiewać się z kompozytora, że to takie zaściankowe, niemodne, proste, żeby nie powiedzieć prostackie, jakby wstydząc się tego. Nazywano go lirnikiem wioskowym. Był zezowaty, a powiedziałbym, że mimo tego widział więcej. Podkreślano, że utykał na jedną nogę, a ja powiedziałbym, że zaszedł dalej niż wszyscy oszczercy, szydercy razem wzięci. Mówiono, że był mały, a ja powiedziałbym, że był, jest i będzie wielki.

Koncertowej publiczności nie szczędzono tego wieczoru niespodzianek. Przygotowano bowiem także coś dla ciała - można było degustować przepyszne sery z „Serowni” Ilony Michalak z Kuchar Borowych.