Syberyjskie opowieści pani Marianny rozpaliły bibliotekę i przypomniały o dalekiej Wierszynie

3 min czytania
Syberyjskie opowieści pani Marianny rozpaliły bibliotekę i przypomniały o dalekiej Wierszynie

Miejska sala Biblioteki Magnetycznej w Koninie wypełniła się opowieściami o tajdze i ludziach, którzy zostawili ślad w sercu jednej koninianki. Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie gościła panią Mariannę Dobrowolską, której życie to podróż między lokalnym ogrodem a syberyjską wioską.

  • Syberyjskie opowieści pani Marianny pokazały, jak wygląda życie między Koninem a Wierszyną
  • Pani Marianna przypomniała, że pasja ma konkretne oblicza i codzienność też bywa piękna

Syberyjskie opowieści pani Marianny pokazały, jak wygląda życie między Koninem a Wierszyną

Pani Marianna, mimo swoich lat, opowiada z werwą o czterech wyjazdach do Wierszyny — małej, polskiej wioski na Syberii — każdy liczący blisko 7 tys. km w jedną stronę. Przybyła na spotkanie w Bibliotece Magnetycznej i opowiadała o pracy nauczycielki języka polskiego, o tym jak przetrwać surowe zimy i jak buduje się wspólnotę daleko od ojczyzny. W sali zabrakło krzeseł — przyszło ponad 40 seniorów, którzy słuchali z zapartym tchem przy kawie, herbacie i serniku przygotowanym przez panią Jolę.

Pani Marianna mieszka w Koninie, ale jej drugie serce bije w Wierszynie, wiosce położonej około 100 km na północ od Irkucka. Opisała klimat, który umiłowała — słońce przez większość roku, ogromne drzewa tajgi i zimy, gdy temperatura potrafi spaść do minus 40 stopni. O jej fascynacji i decyzji o wyjeździe mówią jej słowa:

– Kiedy syn znalazł wzmiankę w artykule Agaty Tuszyńskiej, że Wierszyna na Syberii czeka na nauczyciela języka polskiego, ruszyła lawina załatwiania niełatwych w tamtych czasach spraw biurokratycznych, bo otarło się nawet o ministra oświaty! Pisałam w tej sprawie do władz Wierszyny – cisza, do Irkucka – bez odpowiedzi, do Ambasady Polskiej w Rosji, a nawet do ministerstwa oświaty! Zabiegałam o ten wyjazd półtora roku! Kiedy w końcu dostałam zielone światło na wyjazd wiedziałam, że oto się spełnia moje największe marzenie – Syberia. Ja o niej myślałam nieustannie od lat. Czytałam wszystko o Syberii, co znalazłam i po prostu się w niej zakochałam. A Wierszyna to mi się wyśniła! Jechałam tam bez lęku i wierzyłam, że wszystko będzie dobrze i tak było! Bo myśl ma moc sprawczą
Te autobiograficzne zwierzenia ukazały nie tylko krajobrazy, ale i relacje: w Wierszynie mieszkają dziś Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, Litwini, Buriaci i Tatarzy — wielokulturowa społeczność, która zaprosiła Mariannę do swoich świąt, uczyniła ją matką chrzestną i zostawiła w jej pamięci drewniany domek z niebieskimi okiennicami, gdzie wisi tabliczka „dom Marianny Dobrowolskiej”. O ludziach tam żyjących opowiadała z czułością: – Kocham Syberię za jej dzikość Natury ale też za charakter ludzi. Są twardzi, ale mają kruche i dobre serca, są autentyczni, serdeczni, gościnni, spontaniczni, otwarci, prawdziwi i umieją wszystko zrobić. Żyją prosto ale godnie. To ich przodkowie odsunęli tajgę, zaorali i obsiali ziemię i tak powstała moja ukochana Wierszyna. Ludzie tutaj mieszkający to przede wszystkim Polacy, którzy kultywują polskie tradycje, są bardzo rodzinni i uwielbiają razem spędzać czas, lubią czytać polskie książki i ciężko pracują. Ale najbardziej fascynują mnie kobiety syberyjskie. One tam rządzą!

Pani Marianna przypomniała, że pasja ma konkretne oblicza i codzienność też bywa piękna

Opowieści przeplatały się z drobnymi anegdotami: o liście do ministerstwa, o przyjęciu przez lokalną społeczność, o wizycie prezydenta, który zamarznął niemal podczas zwiedzania tajgi. Pani Marianna nie tylko nauczała — szyła stroje ludowe, wysyłała do szkoły polskie książki, prowadziła dom i ogród, a w Koninie ma nawet syberyjską chatkę z niebieskimi okiennicami zbudowaną przez męża i syna. Mimo że liczy 87 lat, wciąż ma energię i marzenie, by kiedyś wrócić do Wierszyny po raz ostatni.

Spotkanie w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zofii Urbanowskiej w Koninie zostało przyjęte z entuzjazmem — po wystąpieniu były pytania, uściski i życzenia spotkania przy kolejnej opowieści o podróży koleją transsyberyjską. Dla mieszkańców Konina to była niecodzienna lekcja o dalekiej krainie, która stała się domem jednej z ich sąsiadek. 📚🌲

na podstawie: Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie.

Autor: krystian