Przed II wojną światową dźwięk rytualnego rogu żydowskiego na rozpoczęcie Święta Szałasów (Sukkot) nie wzbudzał wśród mieszkańców Konina większego zainteresowania, był w naszym mieście częścią wielowiekowej historii. Dziś, po ponad 80. latach, głos szofaru przyciągnął do konińskiej synagogi w poniedziałkowy wieczór (20 września) spore grono osób.

O tradycji kuczek (szałasów), ich budowie i towarzyszącym świętu obyczajom bardzo interesująco opowiadał dr Eliyahu Bir, mieszkający w Ohmer, przy Pustyni Synajskiej, pochodzący ze Ślesina. Podkreślał rodzinność święta i że jest ono pamiątką ucieczki potomków Izraelitów z Egiptu, a szałasy-namioty mają przypominać trudy tej wędrówki i że w życiu nie zawsze jest tylko dobrze.

Kilkanaście minut po dziewiętnastej w konińskiej synagodze rozbrzmiał dźwięk  niezwykłego instrumentu – rytualnego rogu nazywanego szofar. Jest on używany tylko przy bardzo ważnych okazjach. A taką jest bez wątpienia początek Sukkot. Zagrał na mim Marcin Barnaba Boczek, który barwnie opowiadał też o pochodzeniu szofaru i materiale, z którego został wykonany.

Znakomicie w klimat całego wydarzenia wpisał się znany koniński skrzypek Michał Rybacki, który idealnie dobranym repertuarem i  jak zawsze wysokim poziomem wykonania sprawił, że wieczorne spotkanie z pewnością należeć będzie do tych, o których pamięta się długo.

Wiele osób zostało dłużej w synagodze, z zainteresowaniem słuchając informacji Damiana Kruczkowskiego - dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie o historii konińskiej synagogi. Biblioteka wraz ze Stowarzyszeniem Kulturalno-Naukowym SZTETL Konin była organizatorką niezwykłego spotkania.

Warto dodać, że w dzisiejszym Koninie zachowały się jeszcze trzy kuczki. Najlepiej widać tę, która ustawiona jest przy domu na ul. Krzywej.

(MJ)