Kolejny raz koninianie udowodnili, że mają wielkie serca. Mimo niesprzyjającej pogody i pandemii otworzyli swoje portfele, by wrzucić do orkiestrowych puszek tyle ile mogli. A z każdą godziną jest tego coraz więcej. Tradycyjnie w czasie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie zabrakło atrakcji i wystrzałowych wydarzeń. Zaczęło się rano w Oskardzie odprawa wolontariuszy, który wyruszyli później „w miasto”.

Kolejne wydarzenie, to 10-lecie 40-tonowego kamienia na Rondzie WOŚP i happening. Później tradycyjnego otwarcia wszystkich imprez i stoisk dokonała Orkiestra Dęta Quantum z Rychwała pod dyrekcją Zbigniewa Osajdy. Trwało też morsowanie, grali piłkarze. NA dwu scenach w Galerii nad Jeziorem rozbrzmiewała muzyka, tańczyli mali i więksi soliści oraz zespoły. Można było pograć w tradycyjne gry, zrobić sobie włosy, spróbować sushi czy zobaczyć wspaniałą kolekcje modeli kolejek. Było coś dla duszy i dla ciała. Prezydent Piotr Korytkowski i jego zastępca Witold Nowak sprawiedliwie pokroili przepysznego torta ufundowanego przez cukiernie U Toma. Henryk Drzewiecki, prezes MZGOK wraz z przedstawicielami załogi odebrał złote serduszko, za które firma przekazała 10 tys. zł, dokładając do tego orkiestrową puszkę z pieniędzmi zebranymi wśród załogi. Nagrodzono także wspierających WOŚP.

Wreszcie pojawiła się Anielska Załoga, która wniosła chleb w kształcie serca, przygotowany przez Piekarnię Dalen. A do nocnego liczenia się z cukrzycą wystartowali biegacze i kikajrze. Było to specyficzne ale bardzo serdeczne światełko do nieba. Program na żywo prezentował portal LM.PL. I gdy już prawie wszystko ucichło w banku trwało liczenie zebranych pieniędzy. Trwa do tej pory… Bo Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, także w Koninie, gra do końca świata i jeden dzień dłużej…