Policjanci z Wydziału Kryminalnego konińskiej komendy zatrzymali 29-latka, który w marcu tego roku okradł dwie drogerie w Koninie. Był też poszukiwany do odbycia kary 5 dni aresztu za… jazdę autobusem bez biletu.

7 i 9 marca 29-latek bez stałego adresu zamieszkania ukradł 6 szt markowych perfum o łącznej wartości blisko 1600 zł w dwóch drogeriach w Koninie – na ul. Sosnowej i Dworcowej. Kolejne próby jego identyfikacji przez policjantów nie przynosiły pożądanych rezultatów. W końcu zdjęcia z monitoringu sklepowego trafiły do mediów. Kryminalni z konińskiej komendy dzięki temu zdobyli informacje o jego tożsamości, ale przez kilka miesięcy skutecznie się ukrywał. Aż do teraz.

Policjanci z Wydziału Kryminalnego zatrzymali 29-latka w piątkowy poranek w mieszkaniu, w którym przebywał na ul. 11 Listopada. Zauważył policjantów przed blokiem i nawet schował się do tapczanu, ale niewiele mu to pomogło. Natychmiast trafił do policyjnego aresztu. Śledczy zgromadzili materiał, na podstawie którego mężczyzna usłyszał nie tylko zarzut kradzieży. Okazało się bowiem, że w jednym ze sklepów kradzież perfum zauważyła ekspedientka i próbowała go zatrzymać. Jednak odepchnął ją mocno ręką i uciekł, a to zmienia kwalifikację prawną tego czynu i to na niekorzyść zatrzymanego. Jeden ogłoszony mu zarzut, to była kradzież, natomiast drugi to już kradzież rozbójnicza, za którą grozi nawet 10 lat więzienia.

Te dwie kradzieże, to nie jedyne sprawy, za które był ścigany przez policję. Jakiś czas temu podczas kontroli nie miał biletu w autobusie. Została na niego nałożona grzywna, której jednak nie zapłacił. Karę zmieniono na obowiązek wykonania nieodpłatnej, dozorowanej pracy na cele społeczne, jednak do jej dobycia też się nie zgłosił. Kolejnym etapem przeciwko niemu było orzeczenie przez sąd zastępczej kary pozbawienia wolności na 5 dni. I właśnie tyle spędzi teraz za kratami.

Do ogłoszonych zarzutów przyznał się. Policjantom powiedział, że perfumy sprzedał przypadkowo napotkanemu mężczyźnie, ponieważ potrzebował pieniędzy na życie. Prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny i teraz w wyznaczonym dniu raz w tygodniu będzie musiał stawić się w konińskiej komendzie i w ten sposób czekać na rozprawę sądową.

Marcin Jankowski